Skromność ponad wszystko

W edycji z 2014 roku przedstawiono historię człowieka związanego z ideą pomagania zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Dowiedziawszy się o chorującej na białaczkę nastolatce, która potrzebowała krwi, bez wahania poinformował, że chce poddać się badaniom. Następnie oddał krew, co było tym cenniejsze, że dziewczyna miała jej rzadko spotykaną grupę, a czas szybko działał na niekorzyść chorej.

Młody mężczyzna nie nazwał siebie bohaterem. Przeciwnie – w żaden sposób nie podkreślał swojej wyjątkowej zasługi dla ratowania życia drugiego człowieka. To charakterystyczna cecha tych, którzy chcą pomagać z potrzeby serca, bez oglądania się na ewentualne profity. Bohater jest i pozostanie człowiekiem skromnym – także w tym tkwią jego siła oraz piękno.

Krew dla chorej osoby

Skromność, która cechuje ludzi ze szczerego serca pomagających innym, jest niezwykle charakterystyczna. Bez trudu dostrzegli ją jurorzy „Zwykłego Bohatera”, a także pozostałe osoby zaangażowane w tę akcję. Skromność nie wyklucza satysfakcji z pomagania innym i czerpania przyjemności z bycia potrzebnym, równocześnie jednak nigdy nie pozwala pomagającemu patrzeć na innych z góry. Nie jest trudno zauważyć, że ludzie, którzy faktycznie zasłużyli na to, by nazywać ich bohaterami, stronią od tego określenia, a swoje czyny określają jako zwyczajne, wręcz oczywiste.

Skromność nie jest w tym przypadku zachowaniem wynikającym po prostu z zasad dobrego wychowania. To postawa, która pozwala człowiekowi wciąż od nowa skupiać się na drugim człowieku – tym, który potrzebuje pomocy. Nie istnieje wówczas niebezpieczeństwo, że dobroczyńca zacznie zachwycać się swoją dobrocią (nawet przed sobą samym), tracąc tym samym autentyczność i spychając potrzebującego do roli narzędzia, za sprawą którego można się dowartościować.

Skromność ułatwia dialog, tak bardzo potrzebny w tej delikatnej materii, jaką jest pomoc drugiemu człowiekowi. Osoba pełna pychy, zadufana w swojej misji pomagania, najprawdopodobniej nie wzbudzi zaufania tego, komu będzie miała zamiar pomagać. Postawa ukierunkowana na drugiego człowieka, jest wręcz instynktownie wyczuwalna. Nie oznacza to wprawdzie, że osoba pozbawiona skromności i chełpiąca się, nawet wewnętrznie, w żaden sposób nie ułatwi codzienności potrzebującego. Trudno tu jednak mówić o autentycznej relacji, która nie kończy się na doraźnej pomocy, lecz może nawet pozytywnie zmienić myślenie człowieka dotkniętego nieszczęściem.