Pomoc przeradza się w przyjaźń

Na swej drodze życiowej spotykamy wielu ludzi. Niektórzy z nich towarzyszą nam przez lata, inni pojawiają się tylko na parę chwil. Zdarza się, że długoletnie związki lub relacje pozostawiają nam zawód i poczucie zmarnowanego czasu. Bywa odwrotnie – wystarczy kilka chwil, by zapamiętać kogoś na zawsze. Czasem ta pamięć łączy się z wdzięcznością: doskonałym przykładem są tu historie zwykłych bohaterów i to, jak wspominają ich ci, którym udzielili pomocy.

Przyjaźń łącząca pomagającego oraz osobę otrzymującą wsparcie jest niezwykle piękną relacją. Ma szansę zaistnieć jako owoc krótkiego kontaktu, częściej jednak pojawia się wówczas, gdy udzielane wsparcie wymaga częstszych spotkań i umożliwia wzajemne poznanie. Można pomyśleć, że to przecież relacja jednostronna, która z czasem wzbudzi poczucie frustracji: jeden człowiek pomaga, a drugi tę pomoc przyjmuje, nie mogąc się odwdzięczyć. To błędne myślenie.

Przyjaźń

Ten, kto pomaga z potrzeby serca, nie na pokaz, nie będzie oczekiwał oklasków i nagród. Poczucie radości oraz spełnienia będzie tu fundowane na świadomości, że ktoś pokonał swoje kłopoty, ujął podaną mu dłoń i jest obecnie człowiekiem silniejszym, może samowystarczalnym, a może po prostu spokojnym bądź stabilniejszym psychicznie. Ta świadomość to dla pomagającego forma gratyfikacji: czuje się potrzebny, wie, że jest dla kogoś ważny. Często zupełnie nieprzewidywalne koleje losu mogą sprawić, iż ten, kto otrzymał pomoc, może mieć okazję odwdzięczyć się swojemu dobroczyńcy. Nierzadko sam zaczyna pomagać, dzieląc się z innymi potrzebującymi swoją wiedzą, doświadczeniem czy zasobami.

W taki właśnie sposób rodzą się najpiękniejsze przyjaźnie zbudowane na trwałych fundamentach wzajemnego zaufania i troski.